Sex/life to serial, który wzruszy i rozbawi do łez. Zaklasyfikowany jako dramat z elementami komedii, przedstawia historię miłosnego trójkąta.
Czy w codziennym, pełnym obowiązków życiu jest miejsce na gorące pożądanie i seksualny ogień? Przekonajcie się same
I żyli długo i szczęśliwie
Wszyscy uważają, że życie Billie Conelli to bajka. Przystojny mąż, piękny dom na przedmieściach, urocze dzieci… Ma wszystko o czy marzy większość z nas. Poczucie bezpieczeństwo, którego od zawsze potrzebowała. Stabilizację i wewnętrzny spokój.
Cały misterny życiowy plan legnie jednak w gruzach jak przysłowiowy domek z kart. Życie mamy wychowującej dwójkę małych dzieci jest piękną przygodą, ale bywa też trudne i frustrujące. Fantazjowanie o byłym chłopaku Bradzie Simonie, rozpamiętywanie ognistej i pełnej pożądania przeszłości… to wszystko osładza Billie trudne chwile. Jest też furtką, która pozwoli uderzyć uczuciom do dawnej miłości z potężną, niszczą siłą…
Jak wielka będzie siła rażenia? Czy uczucia i potrzeby, które Billie schowała głęboko w sercu ujrzą światło dzienne?
Przeszłość nie powiedziała ostatniego słowa
Życie przykładnej żony, przetykane zostaje wstawkami pełnej namiętności i pożądania przeszłości. Obraz Billie, który otrzymujemy w początkowej fazie seriali nijak ma się do wyzwolonej kobiety, która najchętniej porozumiewała się językiem seksu i to z praktycznie każdym atrakcyjnym mężczyną, który się jej nawinął.
Czy czerpała z tego przyjemność? Tak!
Czy przejmowała się opinią innych? Absolutnie NIE!
I wszystko toczyłoby się utartym rytmem gdyby nie Brad, w którym kobieta bez pamięci się zakochała. Ciężko się jej dziwić. Szalenie przystojny, charyzmatyczny „bad boy” zafundował jej emocjonalny roller coaster, a gorące sceny seksu między tą dwójką udowadniają magnetyczne przyciąganie jakie pomiędzy nimi istnieje. Jednak jak to mówią, nie można mieć wszystkiego. A może można?
Aż korci, żeby napisać więcej, ale nie chcę Wam zepsuć zabawy podczas oglądania.
Jedni go kochają, drudzy nienawidzą
To serial, który wzbudza sporo kontrowersji. Zdaniem wielu to serial o niczym. Nudna historia, która nie wnosi do tematu związków nic nowego. W moim odczuciu dzieje się tu wiele, choć rzeczywiście nie na poziomie samej akcji. Jest ogień, pożądanie, desperacja, poszukiwanie prawdy o sobie…. Serial przynosi też świeże spojrzenie na kobiecą seksualność i tożsamość. Obserwujemy historię kobiet, które nie wahają się walczyć o siebie i swoje marzenie. Przykładem tego jest Sasha Snow – przyjaciółki Billie z czasów studiów, która z zaciekłością walczy o swoją niezależność.
Nie dla każdego
Z pewnością nie każdemu przypadnie historia, w której seksualny tajfun nadaje tempo i rytm wszystkim wydarzeniom. Myślę, że szczególnie docenią go kobiety, które zetknęły się z małżeńskimi problemami, bo przecież życie nie zawsze jest usłane różami.
Jeśli lubisz gorące historie, w których sporo dzieje się na poziomie emocjonalnym, a pełne pożądania sceny tylko dodają pikanterii, to zdecydowanie polecam. I na koniec dobra wiadomość- jest drugi sezon!